5.
- Na pewno nie chcesz żebym weszła tam z tobą? –
spytała Ala, gdy stałyśmy pod komisariatem.
- Nie, poradzę sobie sama – odpowiedziałam i podeszłam
do drzwi – Alka?
- Tak?
- Dzięki za wszystko – powiedziałam i zniknęłam w
drzwiach.
W środku panowało duże zamieszanie, było pełno ludzi,
każdy biegał, informował, wypełniał, dzwonił. Nieśmiało podeszłam do jednego z
policjantów, pokierował mnie do odpowiedniego pokoju. Wzięłam głęboki oddech i
zapukałam.
- Proszę.
Zebrałam się w sobie i weszłam do środka.
- Dzień dobry – odezwałam się cicho.
- Dzień dobry, Pani Lidia? – zapytał komisarz znad
biurka przeglądając jakieś papiery.
- Tak, chciałabym dowiedzieć się jak umarła –
powiedziałam słabym głosem.
- Proszę niech Pani usiądzie – odłożył papiery i
wskazał krzesło obok biurka.
Zrobiłam jak kazał.
- Pani Lidio – zaczął ciężko – Pani mama została
zamordowana.
Łzy stanęły mi w oczach, musiałam zamrugać żeby
cokolwiek zobaczyć.
- Niestety nie złapaliśmy mordercy – ciągnął dalej –
ale wszczęto postępowanie śledcze.
Poczułam, że się rozpadam, a ciepłe łzy spadały. Nie
zorientowałam się nawet, kiedy do pokoju wszedł mężczyzna z papierami.
- Dobrze, dziękuję. Pójdę już – przetarłam policzki,
wstałam i wyszłam.
Przy drzwiach frontowych zauważyłam, że nie wzięłam
torebki. Zawróciłam i zatrzymałam się przed pokojem Komisarza Zalewskiego.
- Mamy już kolejną sekcję zwłok Małgorzaty, nie tylko
brutalnie pobita i porzucona w lesie, ale również zgwałcona. To przyczyniło się
do jej śmierci – usłyszałam głos jednego z nich, do końca nie wiedziałam,
którego. Nie myślałam już racjonalnie, serce chciało wyskoczyć z piersi, ciało
rozlecieć. Jednak pierwsze, co zrobiłam to wybiegłam z budynku i wtuliłam się w
ramiona przyjaciółki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz