czwartek, 18 października 2012

Rozdział 10



~~


     No i po co mi to? Nie to głupi pomysł! Bardzo głupi, nawet! – biłam się z myślami przez dwie kolejne godziny lekcyjne – Tak sobie na pewno powiedziała, nic z tym nie zrobi. A ja tylko tracę czas na jakiekolwiek myślenie na ten temat – w mojej głowie wirowało mnóstwo znaków zapytania oraz przemyśleń. Dzwonek ogłosił przerwę śniadaniową, więc razem z dziewczynami udałyśmy się na stołówkę. Zobaczyłam Mata, który posłał mi przyjazny uśmiech. W tym momencie moje serce zaczęło bić szybciej, nasze spojrzenia skrzyżowały sie i wtedy poczułam, jakby wskazówki wszystkich zegarów się zatrzymały. Była to magiczna chwila, zupełnie jak w filmach...
     Odwróciłam spojrzenie, złapałam za tackę, nałożyłam hamburgera, sałatkę oraz colę i usiadłam przy stoliku. Tuż za mną pojawiły się na swoich miejscach bliźniaczki. Dziewczyny powoli zaczęły się schodzić do stolika. Dla mnie wszystkie obrazy przewijały się szybko, jakbym nie brała udziału w ogóle w żadnej rozmowie, lekcji. Zanim się obejrzałam, byłam już w swoim pokoju. Czas trochę spowolniał, włączyłam komputer i odebrałam pocztę. W skrzynce czekała na mnie niespodziewanie wiadomość od Mata. Poczułam się trochę wyróżniona, ponieważ z opowiadań od Sue, dowiedziałam się, że chłopak szuka kogoś na stałe – Nie jest z typu podrywacza, jeśli się go bliżej pozna. Jednak na pierwsze wrażenie można tak stwierdzić, ponieważ ma pełno adoratorek. W końcu jest kapitanem drużyny siatkarskiej, która odnosi wielkie sukcesy. W sumie, co mi szkodzi, zawsze mogę go poznać. Wydaje mi się naprawdę sympatyczny. Może coś z tego będzie? – pomyślałam
z uśmiechem na ustach. Odstukałam wiadomość i wyciągnęłam z plecaka zeszyty. Otworzyłam i zaczęłam improwizować, że się uczę jednak po odczytaniu jednego  z tematów stwierdziłam, że to bez sensu i dałam się wciągnąć w internetowe szaleństwo. Przeglądałam wszystkie możliwe strony, aby tylko nie powrócić do książek. Usłyszałam naglę dzwonek do drzwi, wolnym krokiem zeszłam na dół. Przed domem stała April razem z siostrą. Zaskoczona widokiem ich razem, serdecznie zaprosiłam je do środka. Obie pod wrażeniem urządzenia mojego domu, wprowadziłam do swojego pokoju. Po drodze złapałam trzy szklanki, sok pomarańczowy i ulubione chipsy April.
- Co was do mnie sprowadza – zagadnęłam zdziwiona.
- Nic, po prostu chciałyśmy Cię odwiedzić – wyklepała Sue.
- Okej – powiedziałam wolno analizując słowa – razem? – dodałam.
- Jak widać – zabrała głos April i obie siostry zaczęły się śmiać. Byłam zdezorientowana i w ogóle nie wiedziałam, o co chodzi.
- No na serio, nic nie jest – upewniała mnie Sue – jakoś dziwnie – spojrzała na siostrę – wpadłyśmy na ten sam pomysł, aby cię odwiedzić – zakończyła tryumfem.
- Okej, okej. Wierze wam – podniosłam ręce do góry na znak, że się poddaje i uśmiechnęłam się.
- Masz bardzo ładne mieszkanko – zagadnęła April.
- Dzięki – powiedziałam krótko.
- April jesteś żałosna – przeciągnęła Sue przewracając oczami. Ta jednak posłała jej piorunujące spojrzenie. Sue wstała, podeszła do biurka, spojrzała na książki – uczysz się? – zapytała                                   z niedowierzaniem.
- Wiesz, jak człowiek chce coś osiągnąć to poświęca trochę czasu na lekcję– odpowiedziałam nudno, a dziewczyna patrzyła na mnie jak na dziwoląga – dobra przyznaje się, udawałam, że się uczę.
- No swoja – wyszczerzyła się – To wstawaj, idziemy do kina.
- I tylko po to do mnie przylazłyście – zapytałam.
- A nie chcesz? – odezwała się April.
- Dobra chcę.
- To w drogę – wykrzyczała Sue.



~~


   Ubrałam płaszcz oraz kozaki i wyszłyśmy na mróz. Mijał drugi miesiąc spędzany w Londynie, pierwsze stróżki śniegu zaczynały spadać z nieba. Z dziewczynami szłyśmy śmiejąc się w niebogłosy. Noga za nogą w szybkim tempie przedostałyśmy się do centrum miasta. Gdyby siostry nie mieszkały obok mnie, przypuszczam, że nie zaprzyjaźniłybyśmy się tak szybko.  W dodatku mnie i moje przyjaciółki dzieliło sporo kilometrów, więc musiałam mieć kogoś na miejscu, aby móc się wygadać. Mijałyśmy czerwoną budkę telefoniczną, kiedy zatrzymałam się i wlazłam do środka. Wyciągnęłam komórkę i podałam ją Sue.
- Masz! Rób mi zdjęcie!
- Co ty? Odbiło Ci?
- No dawaj! – pogoniłam ją.
- Wiesz, że to głupie? Ile masz lat dzieciaku? – zaczęła trajkotać.
- Oj przestań, zawsze chciałam takie zdjęcie – uśmiechnęłam się, a April zaczęła się śmiać.
- Głupek! – wykrzyknęła i zaczęła pstrykać zdjęcia.
- Z ciebie też – powiedziałam wywalając język na wierzch  – Dziewczyny trochę luzu – dodałam wychodząc z budki.
   Dodarłyśmy w końcu do kina, szybko wybierając seans, zdecydowałyśmy się na komedię romantyczną. Sala kinowa nie była duża, fotele obite bordowym materiałem komponowały się z granatowymi ścianami. Na samym początku, omijając reklamy zjadłyśmy już połowę popcornu. Światła zaczęły gasnąć i rozpoczął się film. Półtorej godziny siedziałyśmy wbite w fotele. Popcorn już dawno się skończył, a od nadmiaru coli miałam pełny pęcherz. Po zakończeniu, szybko się zebrałyśmy i poszłyśmy do kibelka.
- Ej, w sumie to nawet podobał mi się ten film – powiedziała luźno Sue. Razem z April zaczęłyśmy się śmiać.
-  No co?
-No nic – zabrała głos April przeczesując włosy
- Nie! No nie pójdę, na komedię romantyczną. Nie pójdę. Idźmy na coś innego – zaczęłam ją parodiować. April zwijała się ze śmiechu.
- A walnąć Ci? – zaśmiała się Sue, a ja posłałam jej buziaka – W sumie, to nadawałabyś się na aktorkę – podsumowała.
Zebrałam rzeczy do kosmetyczki i na czele grupki, wyszłam z pomieszczenia. Po chwili poczułam (oraz usłyszałam) jak drzwi o coś uderzają. A raczej o kogoś, poprawiłam się, kiedy ujrzałam Mata podnoszącego się z podłogi.
- Ups – wybełkotałam cicho podbiegając, aby mu pomóc.
Chłopak wstał i podrapał się po głowie.
- Naprawdę mi przykro – ciągnęłam.
Dziewczyny na tyłach, pękały ze śmiechu. Odwróciłam się i puściłam im piorunujące spojrzenie. Wyprostowały się, jednak dalej były czerwone na twarzy.
- Nic się nie stało – uśmiechnął się słodko z iskierką w oku. Przeprosiłam raz jeszcze i ruszyłam przed siebie.
- Dlaczego z nim nie zostałaś? – zagadnęła April.
- Bo jest głupia? – skomentowała Sue z rozbawieniem.
- Wielkie dzięki dziewczyny – odpowiedziałam sarkastycznie – I co miałam powiedzieć?
- Co na przykład TUTAJ ROBISZ! – roześmiała się Sue.
- No chyba przyszedł obejrzeć film, nie? Raczej dlatego przychodzi się do kina – wymądrzyłam się.
- Każdy temat jest dobry – skomentowała dumnie
- Chodźmy na pizze – wtrąciła April.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz