niedziela, 28 października 2012

Rozdział 16


~~


     Na imprezie zjawiłyśmy się parę godzin później. Adres jak zawsze ten sam, więc trafiłyśmy bez problemów do znajomych piłkarzy. W dodatku nawet, jeśli miałybyśmy kłopot z dotarciem, to muzykę słychać było na kilometr. Dom wypełniony był ludźmi,  w połowie znanymi przeze mnie i moje przyjaciółki. Z zapoznaniem reszty również nie miałyśmy najmniejszego problemu. Organizatorem był kapitan drużyny, Lukas. Ujrzałyśmy go  w towarzystwie paru dziewczyn, więc pomachałyśmy mu, aby nie przeszkadzać w poznawaniu nowych koleżanek. Nieoczekiwanie podszedł do nas John i przywitał się dając mi i Rose buziaka  w policzek  a Alice całując namiętnie w usta. Uśmiechnęłam się na ich widok.
- Poradzą sobie sami – powiedziałam do Rose i odeszłyśmy w głąb domu chichocząc pod nosem.
Stałyśmy chwilę pod ścianą. Dopóki nie usłyszałam swojej ulubionej piosenki. Wzięłam przyjaciółkę za rękę i zaprowadziłam na parkiet, gdzie zaczęłyśmy wyginać się w rytm muzyki.
- Hej, hej! Kogo ja widzę – wykrzyczał Kris, podchodząc w naszą stronę – Emily nas odwiedziła!
Zaczerwieniłam się troszkę, kiedy większość twarzy spojrzało na mnie.
Gdy stał już obok nas, dorwałam go i zaczęłam uciszać.
- Co ty wyprawiasz?!
- Witam się z Tobą – powiedział obojętnie i pocałował mnie w usta.
- Doprawdy? – zakpiłam uśmiechając się.
- Cześć Rose – rzucił luźno odwracając ode mnie wzrok.
- Witam.
- Wybacz, ale porwę ci na chwilę przyjaciółkę – powiedział spoglądając na mnie.
Nie zdążyłam nic powiedzieć, kiedy złapał mnie za rękę i wyciągnął w głąb parkietu.
- I jak? – zagadnął.
- Nijak – uśmiechnęłam się.
- Jej, serio pytam.
- A jak ma być? Podoba mi się, jak zawsze Kris.
- To się cieszę – obrócił mnie kilka razy, popisując się jak tańczy.
Gdy piosenka dobiegła końca, wróciłam do Rose, która siedziała
w towarzystwie Alice, Johna i Patrika.
Gołąbeczki wtuleni w siebie nawet nie spostrzegli naszej obecności, wymieniłam znaczące spojrzenia z Rose i postanowiłyśmy zostawić ich samych, zabierając po do drodze Patrika.
- Pysiu i co mamy zamiar robić? – zagadnęłam do Rose, nie wiedząc dokładnie gdzie iść.
- Wiesz co? Ja to mam ochotę zapalić – wypaliła – dawno w sumie nie miałam papierosa w ustach.
- Jakby tak popatrzeć to ja też bym zapaliła tylko, że mamy coś? – zapytałam patrząc na nią wyczekująco.
- No właśnie nie. Chyba że… - spojrzałyśmy niemal w tym samym czasie na Patrika.
- Tak, mam fajki. Chcecie? – przewrócił oczami i wyjął z kieszeni paczkę – Ej ale nie tu, idziemy na balkon.
- Emily!
Odwróciłam się i zobaczyłam zmierzającego ku nas Krisa.
Spojrzałam na Rose i Patrika, poczym poczułam jak chłopak łapię mnie za ramie.
- No co tam? – zagadnęłam wesoło.
- Gdzie idziecie? – zapytał dysząc.
- Zapalić – wyszczerzyłam się.
- Ej weź nie pal – powiedział i spojrzał na mnie błagalnie.
- Wybacz, ale muszę Ci odmówić – wybełkotałam i weszłam na balkon za Rose i Patrikiem. Tuż za mną wszedł Kris. Zapaliłyśmy i pociągnęłam pierwszy raz od długiego czasu. Ostatnio paliłam we wakacje na imprezie zapoznawczej z piłkarzami. Czułam jak chłodne powietrze pieści mnie po policzkach i szyi. Byłam już trochę wstawiona, więc fakt, iż stałam w krótkim rękawku oraz w dżinsach był powodem do zadowolenia. Co później niemal jestem pewna odbije się na moim zdrowiu i będę żałować swojej głupoty.  Ale póki co, to mi nie przeszkadzało.
  
     Po niespełna dziesięciu minutach, wróciłam z powrotem na parkiet. Kris nie dając mi spokoju zaczął wywijać razem ze mną  w rytm muzyki. Niekiedy inni chłopcy chcieli ze mną zatańczyć, jednak Kris dzielnie mnie pilnował. Z początku nie przeszkadzało mi to, później zaczął mnie denerwować, ponieważ nie jesteśmy parą.  W końcu zauważyłam wyginającą się niedaleko Alice z Johnem. Nie gubiąc rytmu podeszłam do niej i zaczęłyśmy tańczyć we dwie, robiąc pokazówe chłopakom. Po chwili dotarła do nas Rose z Patrikiem i stworzyliśmy taneczny krąg. Zbliżając się do dziewczyn, poczułam jak Alice łapie mnie za rękę ciągnąc za drugą Rose  i wyprowadza w cichsze miejsce.
- Słuchajcie – zagadnęła do nas obydwu, z wielkimi oczami i szerokim uśmiechem – tańczę sobie z Patrikiem. I tak tańczę, tańczę. Nagle… stop muzyka i patrzę na niego przez chwilę i widzę… KURCZE PATRIK TO NIEZŁE CIACHO.
Wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem na koniec jej opowieści.
- W sumie, jakby tak popatrzeć jeszcze raz. To faktycznie jest PRZYSTOJNY – zawtórowałam jej i spojrzałam wyczekująco na Rose.
- No macie rację.
- Więc tak sobie pomyślałam – Alice szturchnęła mnie w bok pokazując na przyjaciółkę – że ja mam Johna, Emily ma Mata a ty? Zakręć się koło PATRIKA – wykrzyczała i pocałowała nas  w policzek.
Spojrzałam na reakcję Rose, ale szczerze zgadzałam się z tym faktem, Patrik był niczego sobie.
- Rose, to całkiem niezły pomysł – powiedziałam, kiedy błagalnie na mnie spojrzała, abym zaprzeczyła.
- Ej no dziewczyny żartujecie. Może i jest, ale ja nie jestem.
Wraz z Alice przekręciłyśmy oczami.
- JESTEŚ! – wykrzyczałyśmy niemal równocześnie. Wyjrzałyśmy za ścianki i spojrzałyśmy na chłopaków wyłapując Patrika.
- Słuchaj, jesteś śliczna i nie wygaduj głupot. Teraz idziesz na parkiet, podchodzisz do niego i z nim tańczysz – powiedziałam grążąc jej śmiesznie palcem.
- Jasne młoda? – zgodziła się ze mną Alice. Poczym widząc naburmuszoną minę Rose, wypchnęłyśmy ją na salę.
Alice spojrzała na mnie gniewnie i zwróciła się do mnie.
- Emily, musisz coś zrobić z Krisem – dodała z lekką powagą, ale nie chowając uśmiechu.
- No wiem – przyznałam ze skruchą – Tylko nie wiem co.
- Porozmawiaj z nim, bo chłopak wyraźnie na ciebie LECI! – dodała radośnie – Albo, zastanów się, bo widać, że coś między wami jest.
- Ej, ej poprawka nami? – spojrzałam na nią wielkimi oczami, udając zaskoczenie – Żadnymi nami, on cos chce a nie. Ja mam Mata – powiedziałam pewnie – dobra jeszcze nie mam, ale wiesz o co mi chodzi – dodałam spoglądając na posadzkę.
- Dobra okey, nie było tematu – uśmiechnęła sie trzymając mnie za ramiona – to porozmawiaj z nim, że nic nie chcesz i po kłopocie – uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- Postaram się w porę go uświadomić – dodałam pewnie.
Alice ucałowała mnie w policzek i obie poszłyśmy na parkiet.

~~

     Z imprezy wróciłyśmy o szóstej rano do mieszkania Rose. Najpierw odwiozłyśmy Alice z Johnem do niej, bo zostawił tam samochód. Z drobinkami alkoholu w organizmie, przebrałam się w koszulkę nocną, umyłam się i zajęłam łóżko przyjaciółki. Byłam bardzo zmęczona, więc przykładając głowę do poduszki, niemal zasnęłam, kiedy do pokoju wróciła Rose. Usiadła na łóżku i posiedziała trochę w milczeniu. Spojrzałam na nią jednym okiem, ale nie miałam już siły wstać.
- Emily?! Nie śpij, no wstawaj no! – powiedziała zrzucając ze mnie kołdrę.
- Rany, Rose co się stało? – odburknęłam półprzytomnie przykrywając się z powrotem.
- Musimy pogadać.
- Nie możemy jutro? – zapytałam ziewając.
- Nie.
Podniosłam się ciężko i usiadłam na łóżku, wpółprzytomna.
- A więc, o co chodzi?
- Naprawdę uważasz, że Patrik jest przystojny? – powiedziała  z uśmiechem na twarzy.
- Rose! – kiedy to usłyszałam, myślałam, że spadłe z krzesła, no gdybym jeszcze na nim siedziała – I tylko o tym chcesz pogadać? Spać matołku pogadamy jutro – rzuciłam w nią poduszką.
- Emily… no ale, jak uważasz?
Przechyliłam się i przywarłam głową do ściany w zmęczeniu.
- Tak, jest przystojny – powiedziałam w nadziei, że da mi spokój.
- Ale myślisz, że on by do mnie… - dopytywała się nieśmiało.
- Nie wiem, chyba tak – przerwałam jej ziewając i starając się nie zamykając powiek.
- No bo w sumie, to czemu by nie – uśmiechnęła się.
- Okej fajnie. Jutro pomyślimy nad tym, jak będziemy w pełni wypoczęte – wybełkotałam.
- No ale jak uważasz? Myślisz, że ja i on? No, ale jestem brzydka  i coś Ty, to byłoby nie możliwe.
- Możliwe – wymruczałam.
- Ale mi namieszałyście w głowie – mówiła coraz bardziej podekscytowanym głosem - dobrze tańczy. No i przystojny jest. A wiesz co, jak tak mnie wypchnęłyście to sam do mnie poszedł i poprosił do tańca – zachichotała na myśl o wspomnieniu – W sumie, co mi szkodzi? Prawda?Na chwile zdążyła zamilknąć, a ja z powrotem osunęłam się na poduszkę. Moje powieki stawały się coraz bardziej cięższe i cięższe, usłyszałam jak Rose znowu zaczyna trajkotać, ale ze zmęczenia nie wiedziałam co konkretnie mówi. Skupiłam się bardziej na jej mięciutkiej i cieplutkiej pościeli, która okalała moje ciało. W głowie szumiało mi od alkoholu oraz głośnej muzyki. Zaczęłam wreszcie odpływać z realnego świata i przenosić się do baśniowej krainy, kiedy… 
- Emily? Jak uważasz? – odwróciła się w moją stronę - Emily? Nie śpij lamo! – znowu pociągnęła za kołdrę.
- Rose, chodźmy spać, pogadamy jutro – wybełkotałam sennie.
- Lapsie ty! Ja tutaj poważnie, a ty zasypiasz – zrzędziła wsuwając się pod kołdrę.
- Dziękuję, ty też - ostatnimi siły uniosłam się i ucałowałam ją w policzek, po czym położyłam głowę na miękkiej podusi  i zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz