~~
Podeszłam do łóżka i sięgnęłam po nowy zestaw. Zamieniłam koszulę nocną
na bluzkę i założyłam chabrowe spodnie. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej
czerwone trampki oraz z szuflady szczotkę i gumki do włosów, które pozostawiłam
na biurku. Nie miałam żadnego pomysłu na fryzurę, więc wpisałam hasło do
przeglądarki internetowej i wyszukałam jakieś ciekawsze propozycje. Godziny
leciały szybko, a do wyjścia pozostało mi pół godziny. Zdecydowałam się splątać
je w luźnego warkocza. Nałożyłam kapelusz na głowę, spod którego wystawała ruda
grzywka. Pociągnęłam usta malinowym błyszczykiem i ogarnęłam pokój. Na dole
spotkałam ojca, rzuciłam mu luźne cześć, zarzuciłam płaszcz na plecy i
opuściłam dom. Na dworze słychać było muzykę, idąc za nutami przeniosłam się do
bliźniaka obok. Przekroczyłam próg mieszkania moich nowych koleżanek, w środku
od ściany do ściany dudniła głośna muzyka. Ludzi było pełno, z trudem
przepychałam się do jubilatki, aby złożyć jej życzenia.
- Ups. Przepraszam – po drodze wpadałam
na wysokiego chłopaka, ubranego w ciemny T-shirt, na który zarzuconą miał
niedbale koszulę.
- Eee… nic się nie stało – z
zakłopotaniem dotknął czubka głowy i uśmiechnął się
nieśmiało. Rozpoznałam go, jako chłopca ze stołówki, z którym wczoraj nawiązałam
dość krótką konwersację. Jeszcze raz przeprosiłam i wymieniłam osobnika
podążając w stronę Sue.
- Hej! Hej! Sue! – krzyknęłam, a
dziewczyna uśmiechnęła się – Wszystkiego Najlepszego z okazji urodzin –
wykrzyczałam jej do ucha w
uśmiechu.
- Dzięki – odpowiedziała radośnie – i
jak Ci się podoba co? Robi wrażenie –wyszczerzyła się.
- Jest fajnie – powiedziałam wesoło i
dałam jej buziaka w policzek.
- Cześć Emm… - zaczepiła mnie April,
miała na sobie legginsy i kremową zwiewną tunikę przepasaną czarnym cienkim paskiem, włosy
upięła w kitkę na bok.
- O, hej! – przywitałam ją - wyglądasz
zajebiaszczo.
- Dzięki, ty też – wzięła mnie pod rękę,
tak jak byśmy szły do ślubu
i udałyśmy się w głąb domu. Zajęłyśmy miejsce na kanapie w salonie. W całym domu
panował półmrok, więc przed oczami miałam tańczące w rytm muzyki ciemne
postacie. Podszedł do nas chłopak, uśmiechnął się i porwał moją towarzyszkę do tańca. Niebawem
puste miejsce zajęła ciemna roześmiana postać.
- Cześć, co tak sama siedzisz, nie
podoba Ci się? – zagadnął.
- Hej! Impreza? Podoba – uśmiechnęłam
się.
- To wspaniale! Też się dobrze
bawię – dodał z uśmiechem na ustach –
Skąd jesteś – zagadnął ponownie.
- Yyy, Nowy Orlean – powiedziałam
niepewnie.
- O, to sporo kilometrów – powiedział
jakbym tego nie wiedziała.
- Owszem – potwierdziłam łagodnie, równie
dobrze mogłabym mu pocisnąć, ale nie widziałam potrzeby, gdyż wydał mi się
miły.
- To, co cię skłoniło do przyjazdu
tutaj? – dodał z zaciekawieniem.
- Mój tata dostał pracę i nie miałam
innego wyjścia – wypaliłam – ale bardzo mi się tutaj podoba, chociaż tęsknie za
moimi przyjaciółmi, których musiałam opuścić – kontynuowałam. Chłopak nie
zdążył nawet odpowiedzieć, kiedy podeszła do niego dziewczyna i poprosiła do
tańca. Uśmiechnął się tylko i zniknął razem z nią w tłumie. Mnie także porwał ktoś
na parkiet. Wirowałam w rytmie, tak długo dopóki nie zaczął boleć mnie brzuch.
Podziękowałam dziewczynom za zaproszenie i wróciłam do domu.
~~
Weekend minął dość szybko, niedziele przesiedziałam w domu i korespondowałam z dziewczynami, dzieląc się wrażeniami z imprezy. Przechodząc do
poniedziałku, powtórzyłam stałą już, poranną czynność i przygotowałam się do
szkoły kolejny raz. Spotkałam się z April przy wejściu do collage. Było już po
dzwonku i obie pędem udałyśmy się na górę. Zdyszane i wyczerpane wbiegłyśmy na
angielski. Nauczyciel popatrzył na nas zdziwiony i nie przerywając wykładu
wskazał nam miejsca. Cała lekcja była na temat „zagłębiania wiedzy w czasie Present
Simple” uznałam, że to nudy i przez 45 minut rysowałam szlaczki na kartce, jak
małe dziecko.
- Ej ! – szepnęła naglę April – i jak Ci
się podobała impreza?
- Było fajnie – uśmiechnęłam się.
- Szkoda, że tak szybko się zwinęłaś –
powiedziała smutno.
- No niestety, źle się czułam, ale
naprawdę mi się podobało –wyszczerzyłam się jeszcze bardziej.
- Chyba nie tylko Tobie, co? – zapytała
dociekliwie.
- Nie wiem, o co Ci chodzi – zaśmiałam
się i wróciłam do mazania kartki.
- Wiesz – uśmiechnęła się zawadiacko –
Mat z Tobą gadał.
- Kto? – udałam, że nie wiem, o czym
mowa, jednak mój ton nie przekonał koleżanki.
- Więc, o czym tak gadaliście – brnęła
dalej.
- W sumie to o niczym takim –
uśmiechnęłam się do niej z pod kartki.
- Jasne – przewróciła komicznie oczami.
Rozmowę przerwał ,,nieoczekiwany”
dzwonek – odliczany przeze mnie już około z 20 minut – ludzie poderwali się z
ławek i wydostali się prędko na korytarz. Z papugowałam tą czynność i ruszyłam
przed siebie razem z moją towarzyszką. Nagle przed moimi oczami wyrosła Sue.
- No cześć, maluchy – skierowała swoją
wypowiedź bardziej do April niż do mnie – chodzą słuchy, że masz moją kanapkę,
więc chciałabym odzyskać swoją własność – wyszczerzyła się szyderczo do
siostry.
- Taa, mam… - zaburczała April i zaczęła
grzebać w torbie.
- Emm, jak tam po imprezie?! – zagadnęła
mnie wesoło – Rozmawiałam
z Matem, wiesz chyba, który to – spytała retorycznie, zbliżyła się do mnie bardziej i zaczęła szeptać mi do ucha, a ja mimowolnie się zaczerwieniłam – Wiesz, co powiedział? – dodała.
z Matem, wiesz chyba, który to – spytała retorycznie, zbliżyła się do mnie bardziej i zaczęła szeptać mi do ucha, a ja mimowolnie się zaczerwieniłam – Wiesz, co powiedział? – dodała.
- No nie wiem – wybąknęłam.
- A chcesz wiedzieć? – zaczepiła.
- Mogę chcieć – wypowiedziałam znudzona.
- No okej, okej. Powiedział, że „Ta ruda
chyba mnie lubi” – wyszczerzyła się i zaśmiała głupkowato.
- Aha – wypowiedziałam obojętnie,
ukrywając rozczarowanie – I co związku z tym. Nie tylko ja jestem ruda, skąd
wiesz, że o mnie mówił?
- Oj, no bo, po imprezie jak pomagał nam
sprzątać, sam zaczął temat –kręciła – i
wypytywał się trochę o Ciebie – dodała.
- No okej, tylko skąd ta pewność, że o
mnie mowa? – dopytywałam się.
- Bo jak spytałam o kogo chodzi mu
konkretniej, to powiedział że o tą nową co przeniosła się i dołączyła do paczki April – wyklepała
znudzonym tonem – W dodatku chyba tylko ty jesteś ruda, która zadaję się z moją
siostrą. Starczy?
- Okej, teraz wierzę – powiedziałam
jednak bez przekonania – Ale po co mi to mówisz?
- Ha! Bo ty jesteś sama i on też –
zaśmiała się zwycięsko –
i pomyślałam, że mogłabym was zeswatać – wyszczerzyła się i dodała – on jest naprawdę
bardzo fajny, chyba najporządniejszy z naszej klasy – puściła mi
łobuzerskie oczko, a ja poczułam jak krew napływa mi do policzków – To idę – złapała za kanapkę, odwróciła się
na pięcie i ruszyła przed siebie –jakie ona ma chore pomysły – pomyślałam i
odprowadziłam ją wzrokiem do toalety, poczym zniknęła za białymi drzwiami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz